Podróż komiksowa
W działach: Komiks | Odsłony: 2Podróż pociągiem ze Szczecina do Bytowa (przez Słupsk) zajmuje mi ponad 3h, więc mając tyle czasu zabrałem się za czytanie komiksów w drodzę. Pod ręką miałem 3 tytuły, które są chyba znane również osobom, które nie siedzą w historiach obrazkowych.
Na pierwszy ogień poszedł klasyk, który aktualnie osiąga dość duże ceny na Allegro i jest chyba najlepszą opowieścią o starciu Obcych i Predatorów. Mowa o klasycznym...
Aliens vs. Predator...
...z roku 1994. Do dzisiaj pamiętam jak za małolata dzieło to wywarło na mnie ogromne wrażenie i w sumie to dzięki właśnie temu komiksowi pokochałem Alieny. Po 14 latach bałem się, że mogę zniszczyć swoje dziecięce wyobrażenie o tym komiksie, jednak nic z tego - po obejrzeniu pierwszych kadrów uderzyła we mnie fala wspomnień i zanurzyłem się w świat drapieżców. Świetna kreska, świetni bohaterowie i świetna fabuła. No może z fabułą może trochę przesadziłem, ale ma ręcę i nogi i buduje niesamowity klimat. Aż żal serce ściska, że magicy z hollywood tak spaprali sprawę. A wystarczyło zekranizować tylko ten komiks, by życie było piękniejsze ;)
Idąc dalej tropem wspomnień, zabrałem się za dzieło kultowe, czyli...
...Thorgal #1
Będąc jeszcze w przedszkolu, wypożyczałem ten komiks przynajmniej raz w miesiącu z biblioteki osiedlowej. Pamiętam, że wtedy fabuła wydawała mi się być naprawdę rozbudowana i trudna do ogarnięcia, ale cóż - czytając teraz Thorgala zniszczyłem swoje dzieciństwo bo wydał mi się on strasznie naiwny i nieciekawy. Mimo, że wiało tandetą na kilometr, to jakoś mnie pierwszy tom wciągnął - duża w tym zasługa ilustracji, które jednak są na tyle charakterystyczne, że przykuwają wzrok.
I na sam koniec zostawiłem sobie coś, czego wcześniej nie czytałem, a oglądałem jedynie film.
V jak Vendetta...
jako dzieło filmowe mi się nawet podobał i obejrzałem go bez żadnych znieczuleń. Jednak gdybym przeczytał najpierw komiks, to zdanie z pewnością byłoby inne. Niezwykle charakterystyczne szarawe obrazki zupełnie mi nie pasowały z wizją przedstawioną przez braci Wachowskich. Oczywiście komiks oddziałuje znacznie bardziej i mimo tego, że znałem fabułę, całość czytało się wyśmienicie.
W ogólnym rozrachunku stwierdzam, że jednak AvP to wciąż dla mnie numero uno w moim prywatnym rankingu. I chyba nie tylko dla mnie :)