11-03-2007 15:17
Tydzień z mackami
W działach: Różne, Prywatnie, RPG | Odsłony: 2
Ostatni tydzień był iście mackowaty. Dawno się tak w żaden sposób nie nakręciłem w jednym klimacie i to dodatkowo - w moim ulubionym. Cthulhu i inni przedwieczni towarzyszyli mi w wielu dziedzinach rozrywki, ale po kolei.
1) Arkham Horror
Wciąż gramy w tę planszówkę i nie zamierzamy raczej z tego zrezygnować. W tym tygodniu moja ukochana postać - Mandy - nie dopuściła do obudzenia się Hastura, Hastura, Ha... Ekhem - "sami wiecie kogo" ;) Z pozoru zwykła bibliotekarka robiła, mówiąc kolokwialnie, rozpierduchę i ratowała skórę innym, zabijając monstra na jej drodze i zamykając bramy. Przedwieczny mógł się schować.
2) Call of Cthulhu CCG
W karcianki nigdy się nie bawiłem, bo mnie to nie pociągało, jednak chyba będę musiał zmienić zdanie. Podobno linia jest zamknięta, jednak nie stoi to na przeszkodzie, bym kupił sobie jakąś talię i hobbystycznie od czasu do czasu pograł. Na razie miałem do czynienia ze starterem Eldrich Edition i grało się w miarę przyjemnie. Fakt, nie znam jeszcze dokładnie zasad i wszelkich kombinacji, kombosów i innych takich, które uatrakcyjniają rozrywkę, ale to nadrobię :) Zresztą, dla samych grafik warto mieć niektóre karty.
3) Dagon
Oczywiście nie mogło zabraknąć "ktulowego" filmu. Hiszpańskie dzieło nie ma zbyt wiele wspólnego z opowiadaniem, jednakże jest jak najbardziej Lovecraftowe. Dla sceny przyzywania Dagona warto obejrzeć ten film. Zresztą, klimat jest świetny i mimo tego, że całość jest nieco groteskowa - film ogląda się z wypiekami na twarzy. I co najważniejsze - nie śmierdzi tu żadnym holywoodztwem ;) Polecam oficjalną stronę filmu: http://movies.fantasticfactory.com/dagon - dostępny jest zwiastun.
4) Sesje
Oczywiście na zakończenie nie mogło zabraknąć sesji. Najpierw ja poprowadziłem stary scenariusz z Magii i Miecza, który nosił nazwę bodaj "Świeży trup dobre wino pije" z pewnymi modyfikacjami. Jednostrzałówka wyszła w miarę udanie. Bardzo miło mi się prowadziło po strasznie długiej przerwie. Fakt - w sumie nie było mitów, ale nie są one niezbędne do uzyskania fajnego klimatu na sesji. Od razu po mnie zagraliśmy kolejną sesję, tyle że tym razem całość nastawiona była na paranoję i czarny humor. Prowadzący MG wprowadził niesamowitą atmosferę i przyznam, że bawiłem się wyśmienicie. I co najśmieszniejsze, grałem po raz pierwszy w "Zew Cthulhu" jako gracz (sic!).
I na zakończenie:
Niech gwiazdy będą w porządku.
1) Arkham Horror
Wciąż gramy w tę planszówkę i nie zamierzamy raczej z tego zrezygnować. W tym tygodniu moja ukochana postać - Mandy - nie dopuściła do obudzenia się Hastura, Hastura, Ha... Ekhem - "sami wiecie kogo" ;) Z pozoru zwykła bibliotekarka robiła, mówiąc kolokwialnie, rozpierduchę i ratowała skórę innym, zabijając monstra na jej drodze i zamykając bramy. Przedwieczny mógł się schować.
2) Call of Cthulhu CCG
W karcianki nigdy się nie bawiłem, bo mnie to nie pociągało, jednak chyba będę musiał zmienić zdanie. Podobno linia jest zamknięta, jednak nie stoi to na przeszkodzie, bym kupił sobie jakąś talię i hobbystycznie od czasu do czasu pograł. Na razie miałem do czynienia ze starterem Eldrich Edition i grało się w miarę przyjemnie. Fakt, nie znam jeszcze dokładnie zasad i wszelkich kombinacji, kombosów i innych takich, które uatrakcyjniają rozrywkę, ale to nadrobię :) Zresztą, dla samych grafik warto mieć niektóre karty.
3) Dagon
Oczywiście nie mogło zabraknąć "ktulowego" filmu. Hiszpańskie dzieło nie ma zbyt wiele wspólnego z opowiadaniem, jednakże jest jak najbardziej Lovecraftowe. Dla sceny przyzywania Dagona warto obejrzeć ten film. Zresztą, klimat jest świetny i mimo tego, że całość jest nieco groteskowa - film ogląda się z wypiekami na twarzy. I co najważniejsze - nie śmierdzi tu żadnym holywoodztwem ;) Polecam oficjalną stronę filmu: http://movies.fantasticfactory.com/dagon - dostępny jest zwiastun.
4) Sesje
Oczywiście na zakończenie nie mogło zabraknąć sesji. Najpierw ja poprowadziłem stary scenariusz z Magii i Miecza, który nosił nazwę bodaj "Świeży trup dobre wino pije" z pewnymi modyfikacjami. Jednostrzałówka wyszła w miarę udanie. Bardzo miło mi się prowadziło po strasznie długiej przerwie. Fakt - w sumie nie było mitów, ale nie są one niezbędne do uzyskania fajnego klimatu na sesji. Od razu po mnie zagraliśmy kolejną sesję, tyle że tym razem całość nastawiona była na paranoję i czarny humor. Prowadzący MG wprowadził niesamowitą atmosferę i przyznam, że bawiłem się wyśmienicie. I co najśmieszniejsze, grałem po raz pierwszy w "Zew Cthulhu" jako gracz (sic!).
I na zakończenie:
Niech gwiazdy będą w porządku.