22-01-2007 22:23
Świadome sny
W działach: Różne, Prywatnie | Odsłony: 7
Zapewne większość z Was słyszała o zjawisku zwanym potocznie LD. Jeśli nie, to spójrzcie tutaj
W każdym razie, od dłuższego czasu nie mogłem osiągnąć stanu świadomości we śnie. Za każdym razem po przebudzeniu, odczuwałem swego rodzaju złość, że znów się nie udało. Aż do dzisiaj.
Po przebudzeniu zapadłem w drzemkę, w której pojawiły się dość ciekawe obrazy. O dziwo, nagle przyszła charakterystyczna myśl: "Przecież to sen". I co najlepsze, po raz pierwszy mogłem całość kontrolować tylko i wyłącznie myślami. Chce polatać? Jasne. Pewien osobnik mnie denerwuje? Już go nie ma. Nie odpowiada mi krajobraz? Żaden problem.
Przyznam szczerze, że tak olbrzymiej kontroli jeszcze nie miałem. Ale to nie wszystko.
Po przebudzeniu, wydawało mi się, że to koniec dobrego. Nic bardziej mylnego. Chwila skupienia nad ostatnią chwilą we śnie i wuala! Już znajduję się z powrotem w tym samym otoczeniu co przed chwilą. Po każdym obudzeniu udawało mi się "zasnąć" jeszcze 3 razy i przyznam, że po wstaniu z łóżka czułem się fenomenalnie. Świetna sprawa.
Gdybym tylko miał więcej czasu i mniej stresów, z chęcią bym założył dziennik snów, bądź zacząłbym swego rodzaju ćwiczenia, z których nigdy nie korzystałem.
A może się wreszcie zbiorę w sobie i zacznę również na nowo ćwiczyć coś znacznie ciekawszego, czyli OOBE? :)
W każdym razie, od dłuższego czasu nie mogłem osiągnąć stanu świadomości we śnie. Za każdym razem po przebudzeniu, odczuwałem swego rodzaju złość, że znów się nie udało. Aż do dzisiaj.
Po przebudzeniu zapadłem w drzemkę, w której pojawiły się dość ciekawe obrazy. O dziwo, nagle przyszła charakterystyczna myśl: "Przecież to sen". I co najlepsze, po raz pierwszy mogłem całość kontrolować tylko i wyłącznie myślami. Chce polatać? Jasne. Pewien osobnik mnie denerwuje? Już go nie ma. Nie odpowiada mi krajobraz? Żaden problem.
Przyznam szczerze, że tak olbrzymiej kontroli jeszcze nie miałem. Ale to nie wszystko.
Po przebudzeniu, wydawało mi się, że to koniec dobrego. Nic bardziej mylnego. Chwila skupienia nad ostatnią chwilą we śnie i wuala! Już znajduję się z powrotem w tym samym otoczeniu co przed chwilą. Po każdym obudzeniu udawało mi się "zasnąć" jeszcze 3 razy i przyznam, że po wstaniu z łóżka czułem się fenomenalnie. Świetna sprawa.
Gdybym tylko miał więcej czasu i mniej stresów, z chęcią bym założył dziennik snów, bądź zacząłbym swego rodzaju ćwiczenia, z których nigdy nie korzystałem.
A może się wreszcie zbiorę w sobie i zacznę również na nowo ćwiczyć coś znacznie ciekawszego, czyli OOBE? :)