11-03-2009 22:58
Horror w Arkham - wrażenia
W działach: Planszówki | Odsłony: 60
Gdy tylko się dowiedziałem o polskiej edycji Arkham Horror byłem wniebowzięty. Nie sądziłem, że jakiekolwiek wydawnictwo zdecyduje się na tak odważny krok i postanowi wydać planszówkę w klimatach Zew Cthulhu, tym bardziej, że sam system RPG jest praktycznie martwy. A jednak. Polską wersją można już kupić w sklepach, samemu natomiast zamówiłem swój egzemplarz w przedsprzedaży od Galakty i od ponad tygodnia grę mam w swoich mackach.
Pierwsze wrażenie
Z początku nie mogłem się przyzwyczaić do polskiej nazwy na okładce. Chyba zawsze będę mówił "Arkham Horror" ;) W każdym razie, wszelkie żetony, postacie, przedwieczni, plansza są na swoim miejscu i praktycznie niczym się nie różnią od wersji angielskiej. Za to w polskiej edycji są zdecydowanie lepsze plastikowe podstawki dla postaci. Pamiętacie te toporne plastiki w które ciężko się wkładało bohaterów i potwory? Koniec z tym. Nie dość, że podstawki są teraz wygodniejsze, to też ładniejsze. Po rozłożeniu gra wygląda wciąż oszałamiająco, a sama myśl, że wszystko jest po polsku, dodatkowo zachęca do zagrania.
Po polsku!
Tłumaczenie jest bardzo dobre. Bałem się tego, że karty zdarzeń mogą nie mieć tego klimatu co w wersji angielskiej, ale jednak polskie klimatyczne teksty dają radę :) Czasem się zdarzy brak jakiegoś znaku interpunkcyjnego, ale nie rzuca się to praktycznie w oczy. Tak samo ma się sprawa z kartami przedmiotów, czarów czy umiejętności. Po angielsku są za to dzielnice, ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś tłumaczył Uptown bądź French Hill na polskie odpowiedniki. Marzyło mi się, że zawód mojej ulubionej postaci, Mandy Thompson, przetłumaczą na "bibliotekarka", ale tak się niestety nie stało ;)
Rozgrywka
To była pierwsza partia w Arkham Horror po prawie rocznej przerwie. Pięciu śmiałków, ostatnie dopijanie piwa, ostatnie przygotowania i o to nadszedł Wielki Przedwieczny - wylosowaliśmy nikogo innego jak samego Cthulhu. Rozpoczęliśmy zmagania...
Z samej gry zrobiliśmy mini sesję, gdzie jeden z graczy zrobił fabularyzowane wstawki związane z naszymi postaciami. Gdy do tego każdy czytał wszystkie karty zdarzeń w klimatyczny sposób, gra po prostu kopała nam tyłek! Potwory zaczęły wylegiwać na ulice Arkham, my mieliśmy problem z zamykaniem bram - Clue Token'ów czyli polskich "wskazówek" było mało, ale po jakiś 3 godzinach grania sytuacja się nam powoli zaczęła stabilizować. Ale to była tylko cisza przed burzą. Zalew stworów spowodował zamknięcie większości sklepów, jednak ostatecznie udało nam się odeprzeć największą chmarę - sytuacja została opanowana i systematycznie likwidowaliśmy kultystów Cthulhu. Po prawie 8h (sic!) udało nam się zamknąć i zapieczętować bramy a Przedwieczny został odparty. Gra była niesamowita - polecam robienie sobie wstawek sesyjnych, bo ta gra jest do tego po prostu stworzona!
Rewelacja!
W samą grę grałem już naprawdę wiele razy i znam zarówno większość kart jak i dodatki, jednak dalej nie mam jej dość. Ba! Nie mogę się już doczekać następnej rozgrywki. Wraz z moimi graczami mamy ustalony pewien sposób grania - Cthulhu wypadł już z obiegu, więc tym razem będziemy losować kolejnego Przedwiecznego. Jeśli go pokonamy - to z następnym zmierzymy się w kolejnym tygodniu. Aż powstrzymamy wszystkich. A jeśli przegramy i postacie zginą? Bierzemy te, które są jeszcze dostępne i będziemy próbować do skutku. Bawimy się wręcz w taką małą "ligę Arkham" :)
Kupować!
Ja swój egzemplarz kupiłem za 149,90 zł, a teraz już niby stoi 189,90, więc cholernie drogo, ale mimo wszystko - warto. Jeśli nigdy nie grałeś a kręcą Ciebie minimalnie klimaty horroru, to się nie zastanawiaj. Magia i Miecz jest fajna, ma świetny klimat, ale nie oszukujmy się - jej mechanika jest prostacka. Wyobraź sobie, że Arkham Horror ma podobny sposób grania, ale zdecydowanie bardziej efektowną i rozbudowaną (ale zarazem prostą) mechanikę, która wręcz napędza atmosferę podczas gry. Zastrzegam jednak, że w tą akurat grę warto grać maksimum raz na tydzień, bo jest jednak w pewien sposób schematyczna. Ale zanim pozna się wszystkie karty, wykorzysta wszystkie przedmioty, pogra się wszystkimi postaciami i sprosta wszystkim Przedwiecznym - minie kupa czasu.
Pierwsze wrażenie
Z początku nie mogłem się przyzwyczaić do polskiej nazwy na okładce. Chyba zawsze będę mówił "Arkham Horror" ;) W każdym razie, wszelkie żetony, postacie, przedwieczni, plansza są na swoim miejscu i praktycznie niczym się nie różnią od wersji angielskiej. Za to w polskiej edycji są zdecydowanie lepsze plastikowe podstawki dla postaci. Pamiętacie te toporne plastiki w które ciężko się wkładało bohaterów i potwory? Koniec z tym. Nie dość, że podstawki są teraz wygodniejsze, to też ładniejsze. Po rozłożeniu gra wygląda wciąż oszałamiająco, a sama myśl, że wszystko jest po polsku, dodatkowo zachęca do zagrania.
Po polsku!
Tłumaczenie jest bardzo dobre. Bałem się tego, że karty zdarzeń mogą nie mieć tego klimatu co w wersji angielskiej, ale jednak polskie klimatyczne teksty dają radę :) Czasem się zdarzy brak jakiegoś znaku interpunkcyjnego, ale nie rzuca się to praktycznie w oczy. Tak samo ma się sprawa z kartami przedmiotów, czarów czy umiejętności. Po angielsku są za to dzielnice, ale nie wyobrażam sobie, żeby ktoś tłumaczył Uptown bądź French Hill na polskie odpowiedniki. Marzyło mi się, że zawód mojej ulubionej postaci, Mandy Thompson, przetłumaczą na "bibliotekarka", ale tak się niestety nie stało ;)
Rozgrywka
To była pierwsza partia w Arkham Horror po prawie rocznej przerwie. Pięciu śmiałków, ostatnie dopijanie piwa, ostatnie przygotowania i o to nadszedł Wielki Przedwieczny - wylosowaliśmy nikogo innego jak samego Cthulhu. Rozpoczęliśmy zmagania...
Z samej gry zrobiliśmy mini sesję, gdzie jeden z graczy zrobił fabularyzowane wstawki związane z naszymi postaciami. Gdy do tego każdy czytał wszystkie karty zdarzeń w klimatyczny sposób, gra po prostu kopała nam tyłek! Potwory zaczęły wylegiwać na ulice Arkham, my mieliśmy problem z zamykaniem bram - Clue Token'ów czyli polskich "wskazówek" było mało, ale po jakiś 3 godzinach grania sytuacja się nam powoli zaczęła stabilizować. Ale to była tylko cisza przed burzą. Zalew stworów spowodował zamknięcie większości sklepów, jednak ostatecznie udało nam się odeprzeć największą chmarę - sytuacja została opanowana i systematycznie likwidowaliśmy kultystów Cthulhu. Po prawie 8h (sic!) udało nam się zamknąć i zapieczętować bramy a Przedwieczny został odparty. Gra była niesamowita - polecam robienie sobie wstawek sesyjnych, bo ta gra jest do tego po prostu stworzona!
Rewelacja!
W samą grę grałem już naprawdę wiele razy i znam zarówno większość kart jak i dodatki, jednak dalej nie mam jej dość. Ba! Nie mogę się już doczekać następnej rozgrywki. Wraz z moimi graczami mamy ustalony pewien sposób grania - Cthulhu wypadł już z obiegu, więc tym razem będziemy losować kolejnego Przedwiecznego. Jeśli go pokonamy - to z następnym zmierzymy się w kolejnym tygodniu. Aż powstrzymamy wszystkich. A jeśli przegramy i postacie zginą? Bierzemy te, które są jeszcze dostępne i będziemy próbować do skutku. Bawimy się wręcz w taką małą "ligę Arkham" :)
Kupować!
Ja swój egzemplarz kupiłem za 149,90 zł, a teraz już niby stoi 189,90, więc cholernie drogo, ale mimo wszystko - warto. Jeśli nigdy nie grałeś a kręcą Ciebie minimalnie klimaty horroru, to się nie zastanawiaj. Magia i Miecz jest fajna, ma świetny klimat, ale nie oszukujmy się - jej mechanika jest prostacka. Wyobraź sobie, że Arkham Horror ma podobny sposób grania, ale zdecydowanie bardziej efektowną i rozbudowaną (ale zarazem prostą) mechanikę, która wręcz napędza atmosferę podczas gry. Zastrzegam jednak, że w tą akurat grę warto grać maksimum raz na tydzień, bo jest jednak w pewien sposób schematyczna. Ale zanim pozna się wszystkie karty, wykorzysta wszystkie przedmioty, pogra się wszystkimi postaciami i sprosta wszystkim Przedwiecznym - minie kupa czasu.
11
Notka polecana przez: Alchemist, Alfar, Azar, bukszpan, Jeremiah Covenant, kaduceusz, Neurocide, senmara, Urko, Vermiliona, Zsu-Et-Am
Poleć innym tę notkę